Qartet
1
Szumią fale oceanu zdarzeń
Poranka na łożu wyśnionej
Miłości co kroczy jednostajnie
W moim kierunku by się zatrzymać
Lecz ja jej nie zatrzymam
Dam jej wolność by wiatr ją uniósł
Ponad ludzkość co płacze z tęsknoty
Za biciem serca tuz obok puk puk .
Ja zamknę oczy i dam się zabrać
Mojemu aniołowi tam gdzie moje
Przeznaczenie w nieznany świat
Dobra i zła i kompromisów./alboż/
2
Ktoś gra na fortepianie, a ktoś
Dotykiem pieści strunę skrzypiec
Co zawodzą łkaniem melodii, jakże
Dziecinnie niewinnej i kruchej
Ten ktoś połączył nuty klawiatury
Z nutami skrzypiec co
łkają,
A zarazem przeszywają serce młodzieńca
By uwierzył w piękno swej duszy.
A młodzieniec zamknie oczy
I da się porwać marzeniom, o wybrance
Która czeka za zakrętem życiodajnej drogi,
W uliczce za znakiem Stop dla przemocy./alboż/
3
Ugościł step słońce o zachodzie,
Które czerwienia oblało drzewa i przytuliło
Idące słonie ku wodopoju, na przekór i pod
Prąd zdarzeń ludzkich myśli i pragnień.
Instynkt nie da się im zagubić i sprowokować
Do opuszczenia drogi życia. na której
Też stanął człowiek , której w swej słabości
Nie potrafi walczyć o spotkanie z zachodem
A zachód, słońca czeka
ze swoim łożem
Z trzcin byś mógł odpocząć i nabrał sił do
Walki z samym sobą, do walki o miłość,
Której nie widzisz bo skwar życia wypalił twe wnętrze.
/alboż/
4
Pochyli się człowiek nad mrówką co
Niosła na grzbiecie pokarm, dla braci, nie
Mając świadomości dobra które czyni
Zniknęła w otchłani mrocznego mrowiska
A człowiek mając świadomość dobra
które nie czyni, zdeptał kopiec by pokazać
swą wielkość i dominacje nad czymś,
co przyziemne co brzydkie i jakże małe.
Dumny człowiek ze swego czynu uda
się do własnego domu, rodziny, która
czeka na Pana i Władce czynów niszczenia
tego, co małe, bezbronne ale prawem do życia. /alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz