czwartek, 16 lipca 2020

bicepsy i seksi buty


bicepsy i seksi buty -2018

facet muskuły ma
taka wielka kupa mięcha
zapewne po-sterydowego

cieszy mu się lico
i myśli i rzecze do panienki
-patrz dziewico
jaki jestem men z bicepsami
bądź seksi
gdy będziemy sami

- na to dziewica  speszona
sorry ale nie lubię faceta bufona
ty kochasz bardziej swoje
muskuły i męskie atrybuty
wiesz ja chyba wolę moje seksi buty

albo wybiorę
muskuły na sercu swojego wybranka
- wtedy wiem że prawdziwa
z uczuciem będę żona i kochanka /alboż/

biały gołabek

biały gołąbek -2018

nadleciał biały gołąbek czasu
nieskazitelnej miłości
zamkniętej w pudełku

czerwona kokardka na wieczku
błyszczy w słońcu
i wabi delikatnością
zmysłowych zielonych oczu

a czas sobie płynie
z nurtem zapisanego czasu
w księgach serc płomiennych
których historia
rzuciła na dwa różnorodne brzegi

zabrakło przystani
dla rozbitków nie rozbitych
lecz ze snu o przeszłości wybitych

szklanka wody
kolejny raz
uratuje życie
wystarczy tylko
przyłożyć usta spragnione/alboż/

bezwonny kwas

bezwonny kwas - 2018

ciśnie się tyle na usta
jednak zagryzam  język zła
miłością została nazwana rozpusta
mądrością wykrakane KRA

w telewizji kłótnie o racje i relacje
w radio wypadki kataklizmy
jak spokojnie jeść kolacje
jak zaleczyć kolejne waśni blizny

czasem marzenie faktem się stało
i siedziało na pękatej walizce
niejednemu się nad ranem chciało
zjeść resztki co zostały w misce

psy koty i inne czworonogi
całowane tu i tam
sojusze i ich wykwintne wymogi
a na rynku stoi tylko jden kram

można tam kupić z drewna aniołka
kila serwetek ażurkowy czas
można nawet spaść ze stołka
gdy się zobaczy potrzeby miejskich mas

jednak zostawię ten świat na boku
i pójdę przed siebie kolejny raz
mówię wam nie lubię bezsensownego tłoku
bo w tłoku czai się intryg bezwonny kwas /alboż/

bez fikcyjnego biletu

bez fikcyjnego biletu -2018

jedno wyciągnięcie ręki
jedno spojrzenie przyjaźni
uwieńczeniem socjalnej męki
wydobyciem z myśli kaźni

potem

przemieszczamy kilometry myśli
biegniemy od minuty do minuty
nie czekamy na to co się wyśni
ubieramy nie koniecznie nowe buty

by wreszcie

zatrzymać się w parku pod kasztanem
zjeść kanapkę z serem i ciasteczko
i spotkać się z zaczarowanym kamiennym panem
podać mu na tacy ptasie mleczko

a gdy

już przyjdzie odpowiednia pora
wsiąść do ognistego autobusu za free/fri/
tam przytulić się do bajkowego Telesfora
by nie zatruwać ludziom kolejnej krwi

jadąc

nie kasować fikcyjnego biletu
popatrzeć trzeba na latarniane  światła
nie będę tęsknić do iluzji z netu
który często naszym życiem gmatwa/alboż/



komiczny-Artysta

komiczny - Artysta -2018

siedzi Gienek na ławce na  deptaku
nieopodal trzepaku


patrzy jak malarz artysta
niczym poetyczny indywidualista
maluje obraz na płótnie -na kolanie
to co ujrzał na kamienicy na ścianie
i zerka spode oka
jak pająk po pajęczynie robi kroka


nagle wrzasnął  przystojniaczek
i zerwał sięz ławki w podskoku
powód krzyku 
mrówki  chodziły po jego kroku


oswojone były takie ze starówki
i lubiły po ludziach wędrówki


Rudy Gienek zlitował sie
nad wystraszonymi mrówkami
wziął je po kryjomu do swojego domu
i dokarmiał   dniami i nocami  {dalia} 2018

adidasy i dresy

adidasy i dresy - 2018

spotkały się pod fabryką
białe adidasy
i granatowe dresy

w kieszeni
 paczka niedopałków
w ustach gorycz i dym

ręce dygoczą
to nic że adidasy
maja braki w uzębieniu
to nic że brakło na piwo
śpiewają -whiski moja żona
dresy mu wtórują
są tłem do czerwonego jak cegła

jedynie światło z jupitera
jest  niebieskie
oświetla gitarzystę
to nic że znowu
atrament się rozlał /alboż