niedziela, 6 grudnia 2015
Biały Anioł
Biały Anioł - wiersz napisany ku pamięci malarki Władysławy Iwańskiej
Anioły wiedziały że Anioł Biały
Czuwa
Nad Aniołem Czerwonym
Anioły wiedziały że Anioł Biały
Czuwa
Nad Aniołem Czerwonym
Droga
Czerwonego
Niezbyt biała
Jednak
Proces
Wybielania
Trwa
Powodzi na ten moment nie ma
Płynie jedynie strumyk z wolna
Jest niezwyczajny bo nie słodkowodny
Na przebiśniegi trzeba
Jeszcze poczekać
One nie lubią jesieni
Za mało w niej bieli
Popatrzę sobie na białe gołębie
One pięknie latają po ścianie./alboż/
Czerwonego
Niezbyt biała
Jednak
Proces
Wybielania
Trwa
Powodzi na ten moment nie ma
Płynie jedynie strumyk z wolna
Jest niezwyczajny bo nie słodkowodny
Na przebiśniegi trzeba
Jeszcze poczekać
One nie lubią jesieni
Za mało w niej bieli
Popatrzę sobie na białe gołębie
One pięknie latają po ścianie./alboż/
Z łańcuchem
Z łańcuchem
Współczesne modlitwy
Tylko czasem chodzą na piechotę
Zazwyczaj płaczą pod płotem
Współczesne modlitwy
Tylko czasem chodzą na piechotę
Zazwyczaj płaczą pod płotem
Wiedzą że dzisiejszy czas
To pokuta postrzegana inaczej
Bywa że pies wskazuje drogę samotności
W budzie z łańcuchem jest zjednoczony
I czeka na tę ostatnią miskę wybawienia./alboż/
To pokuta postrzegana inaczej
Bywa że pies wskazuje drogę samotności
W budzie z łańcuchem jest zjednoczony
I czeka na tę ostatnią miskę wybawienia./alboż/
Na księżycu
Na księżycu
Na księżycu figlują krasnale
Wróżki cerują skarpety
Fajka księżyca nie dymi wcale
Na niebie tańczą gwiezdne duety
Na księżycu figlują krasnale
Wróżki cerują skarpety
Fajka księżyca nie dymi wcale
Na niebie tańczą gwiezdne duety
Czarna nocna chmura chrapie
Kometa lata jak szalona
Skorpion Wenus zaraz złapie
Zgubiła się Lwom złota korona
Panna siedziała z Bliźniakami
Wodnik napełniał mlekiem dzbany
Rak strzelał sterczącymi kleszczami
Tylko Strzelec był pięknie zakochany
Potem gwiazdy zatoczyły nocne koło
Waga poprawiła makijaż na ustach
Baran brykał z owcami wesoło
Ryby milczały różniły się w gustach
Za to księżyc spacerował spokojnie
Patrzył z góry na dymiące kominy
I na kota który spacerował dostojnie
Po dachu robiąc kocie miauczące miny./alboż/
Kometa lata jak szalona
Skorpion Wenus zaraz złapie
Zgubiła się Lwom złota korona
Panna siedziała z Bliźniakami
Wodnik napełniał mlekiem dzbany
Rak strzelał sterczącymi kleszczami
Tylko Strzelec był pięknie zakochany
Potem gwiazdy zatoczyły nocne koło
Waga poprawiła makijaż na ustach
Baran brykał z owcami wesoło
Ryby milczały różniły się w gustach
Za to księżyc spacerował spokojnie
Patrzył z góry na dymiące kominy
I na kota który spacerował dostojnie
Po dachu robiąc kocie miauczące miny./alboż/
Głowe urywa
Głowę urywa
wykręca loki siwe i farbowane
to wiesz że wietrzenie głowy
się właśnie dokonało.
Gdy wiatr trzęsie portkami
w których kieszenie
pełne liści złotoustych
wiesz ze czas
odpoczynku nadchodzi
To nic źe wichura
wywraca
moje myśli jesienne
Czasem warto
się potknąć nabić
sobie guza
Ta śliwka najlepszym
pedagogiem a wiatr
pogoni czas w którym
Prędzej czy później
I tak nie będzie nas./alboż/
w których kieszenie
pełne liści złotoustych
wiesz ze czas
odpoczynku nadchodzi
To nic źe wichura
wywraca
moje myśli jesienne
Czasem warto
się potknąć nabić
sobie guza
Ta śliwka najlepszym
pedagogiem a wiatr
pogoni czas w którym
Prędzej czy później
I tak nie będzie nas./alboż/
Podniebny Klan
Podniebny Klan
Nie umiała żyć
pić na umór też
nie umiała
Nie umiała żyć
pić na umór też
nie umiała
Potrafiła tylko być
szczęśliwie zakochaną
w tym
co miał siano
Siano zjadły krowy i konie
więc zaśpiewała tekst
o miłości zgonie
Ze smutku obgryzała
paznokcie i urobiła
myśli po łokcie
Gdy już było widać opuszki
Poszła po prośbie- rzuciła
ostatni złoty grosz do puszki
Pan Bóg zrozumiał przesłanie
Więc umieścił kobietę
w podniebnym Klanie./alboż/
szczęśliwie zakochaną
w tym
co miał siano
Siano zjadły krowy i konie
więc zaśpiewała tekst
o miłości zgonie
Ze smutku obgryzała
paznokcie i urobiła
myśli po łokcie
Gdy już było widać opuszki
Poszła po prośbie- rzuciła
ostatni złoty grosz do puszki
Pan Bóg zrozumiał przesłanie
Więc umieścił kobietę
w podniebnym Klanie./alboż/
Bałwan
Bałwan
Jakby nie nie patrzeć śnieg pada
Pada i podpowiada że to zima
Wyglądam przez okno a bałwana
Jak nie było tak nie ma
Jakby nie nie patrzeć śnieg pada
Pada i podpowiada że to zima
Wyglądam przez okno a bałwana
Jak nie było tak nie ma
Zabieram ze sobą łopatę i sól
Sól ziemi potrzebna
Łopata to inny temat na zimę
Jeszcze wezmę linę
Niestety kolejny autobus w rowie
Chyba ktoś znowu jest w zmowie
Zima zaskoczyła drogowców
Zabrakło piasku w oczach
Tam jedynie mandatów przeźrocza /alboż/
Sól ziemi potrzebna
Łopata to inny temat na zimę
Jeszcze wezmę linę
Niestety kolejny autobus w rowie
Chyba ktoś znowu jest w zmowie
Zima zaskoczyła drogowców
Zabrakło piasku w oczach
Tam jedynie mandatów przeźrocza /alboż/
Subskrybuj:
Posty (Atom)